wtorek, 20 sierpnia 2013

Bajeczka..

Pewniej wigilijnej nocy w  starym mieszkaniu na poddaszu opuszczonego sierocińca mieszkała sobie mała rodzina małych myszek mama, tata oraz brat i siostra. Mama Myszka i tata Mysz bardzo kochali swoje dzieci Lilii i Teda. Wszyscy cieszyli się że to już wigilia mama Myszka zrobiła wiele placków oraz pysznych dań, Ted wraz z tatą kończyli ubierać choinkę a mała Lilii wypatrywała pierwszej gwiazdki.
- Mamo, mamo!! - krzyczała Lilii przy małym mysim oknie - patrz pierwsza gwiazdka już jest!
- Rzeczywiście – odpowiedziała mama uśmiechając się do niej.
Lilii była tak ucieszona ze szybko zaczęła biec w stronę taty i brata. Wzięła ich obu za łapki i zaczęła ciągnąć w kierunku pięknie nakrytego stołu.
- No już. Spokojnie. – mówił do niej śmiejący się tata – przecież się nie pali, gwiazdka nie ucieknie.
Wesoły Ted usiadł na swym stołeczku z wielkim uśmiechem na twarzy.
Siedzą w swym gronie i zajadając się pysznościami które przyrządziła mama Myszka, usłyszały dźwięk dobiegający z pokoju w którym stałą choinka. Zaciekawiona Lilii wstał i szybko pobiegła w stronę pokoju. Nagle zatrzymała się patrząc w stronę choinki.
- Mikołaj? – zapytała.
- Tak. Moje dziecko. – odpowiedział jej stary mysi pan z długą siwą brodą, w czerwonym wdzianku i wielkim workiem prezentów.
- Moi rodzice nie uwierzą jak cię zobaczą !! – powiedziała – Maa.. – nie zdążyła dokończyć gdyż Mikołaj jej przerwał.
- Proszę nie mów nikomu że tu jestem.. proszę.. – powiedział błagalnym głosem Mikołaj.
- Obiecuje że nikomu nie powiem – uśmiechnęła się wesoło myszka do staruszka.
- Dziękuje.. – odetchnął ze spokojem starzec – od dziś to będzie nasza tajemnica.
Nagle z sąsiedniego pokoju dobiegł Lilii zaniepokojony głos mamy.
- Córeczko coś się stało? – zapytała zaniepokojona mama.
Zmieszana Lilii nie wiedziała co powiedzieć wiec powiedziała.
- Nic, Nic mamusiu, to tylko bombka spadła już idę!! – palnęła.
Szybko podbiegła do Mikołaja dała mu buzi i przytuliła do.
- Wesołych Świąt Mikołaju – szepnęła mu do mysiego ucha.
Szybko odwróciła się na łapce i pobiegła do rodziny, usiadła do stołu i skończyła jeść myszkę jagodowe ciasto. Potem wszyscy udali się do pokoju w którym stałą choinka. Zobaczyli tam mnóstwo prezentów.
- Skąd one się tu.. wzięły?? – spytała zaskoczona mama.
- Mamo to Mikołaj je przyniósł Lilii na pewno go widziała prawda? – zapytał  Ted – Widziałaś go może??
Lilii zakłopotana nie wiedziała co powiedzieć. Chciała przyznać ze widziała Mikołaja lecz przypomniawszy sobie jego słowa, podniosła wesoło główkę do góry i odpowiedziała.
- Nie nikogo tu nie widziałam. – odpowiedziała.
- Czy aby na pewno mówisz prawdę córeczko? – zapytał ją tata.
- Lilii?? – zapytała ja mama patrząc na nią surowym wzrokiem.
- Tak mówię prawdę nikogo nie widziałam – powiedziała smutnym głosem.
- Kłamiesz !! – krzyknął Ted.
- Nie !! – odpowiedziała płaczliwym głosem mała myszka.
- Dzieci przestańcie.. – powiedział smutno tata. Widząc jak jego dzieci kłócą się w tak piękny dzień jakim jest wigilia.
- Skoro nie kłamiesz, to dlaczego płaczesz? – spytała mama myszka.
- Bo nikt z was mi nie wierzy.. – odpowiedziała Lilii po czym uciekła z płaczem do swojego pokoju.
Lilii wiedziała że nie wolno kłamać, lecz zrobiła to w dobrej wieże obiecała Mikołajowi że nic nie powie i chciała dotrzymać słowa. Nie miała wyrzutów sumienia z tego powodu, cieszyła się, że potrafiła wybrnąć jakoś z sytuacji. Lecz było jej bardzo przykro jak rodzice i brat zasugerowali jej ze kłamie. Nagle do pokoju Lilii wbiegł brat niosąc jej dwa prezenty które znalazł pod choinką.
- Przepraszam że na ciebie krzyczałem i powiedziałem że kłamiesz.. – odpowiedział smutno Ted.
- Nie szkodzi.. – uśmiechnęła się do niego myszka.
Ted przytulił na dobranoc siostrę i pobiegł do swojego pokoju. Po kilku minutach do pokoju mysiej dziewczynki przyszli rodzice. Przeprosili ją za swoje zachowanie utulili i ucałowali ją na dobranoc po czym wyszli z jej pokoju. Mała myszka rozpakowała najpierw jeden prezent, a nim był mały pluszowy miś. Następnie otwarła drugi malutki prezencik, a w nim zobaczyła malutki kluczyk, do niego została doczepiona karteczka od św. Mikołaja ,, Droga Myszko oto klucz do mojej krainy, gdy wsadzisz go w obojętnie jaki zamek w drzwiach otworzą ci się wrota do Krainy Św. Mikołaja. Dziękuje że nic nie powiedziałaś rodzinie. Wesołych świąt. ‘’. Po przeczytaniu tego listu mała myszka wyskoczyła z łóżka i wsadziła klucz w swe drzwi w pokoju. Przekręciła kluczyk, otwarła drzwi i jej oczom ukazał się duży pokój a w nim na fotelu siedział Mysi Mikołaj.
- Ho Ho!! – odparł na jej widok – widzę ze odważyłaś się wypróbować klucz. Teraz chodźmy po twych rodziców i brata oczywiście ha ha.
- Ale jak ? Że co? – zapytała zdziwiona mysz.
Mikołaj wbiegł do jej pokoju obudził mamę, tatę i brata i wszystkich zaprowadził do pokoju Lilii. Zdziwieni zapytali chórkiem.
- Co się dzieje? – zapytali chórem
- A to! Wasza córka widziała mnie w waszym domu gdy wkładałem prezenty pod choinkę. Poprosiłem ja by nic nikomu nie mówiła a, ona okłamała was i dochowała tajemnicy. Kłamstwo jest złe przyznaję lecz zrobiła to w dobrej wierze, więc nie miejcie jej tego za złe. – poprosił Mikołaj – w nagrodę za jej lojalność ofiarowałem wam i jej ten malutki domek. – dodał.
- Mikołaju ale my nie możemy. – powiedział tata.
- Możecie to jest prezent ode mnie dla was – powiedział uśmiechnięty Mikołaj.
- Mamo, tato czy możemy tu zamieszkać prosimy?? – mówił mały Ted
- No nie wiem.. – odpowiedział tata.
- Kochanie Mikołaj dał nam ten dom w prezencie. – odpowiedziała mama – nie ładnie będzie odmówić.
- Właśnie – odpowiedział śmiejąc się Mikołaj – wiec koniec gadania mieszkacie tu i już.
Rodzina myszek zabrała swoje rzeczy ze starego mieszkania i przeniosła się nowego domku. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
KONIEC.

                                                

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz